makijaż,  recenzje kosmetyków,  współpraca

Makijaż w całości marką Bell- test kosmetyków

Cześć:)

Dziś przychodzę do Was z postem, którego jeszcze nie było. Będzie makijaż, ale jaki??

Makijaż wykonam w całości kosmetykami marki Bell, które dostałam od tej marki.

Wcześniej publikowałam post z recenzją pudru brązującego, który zobaczycie tutaj.

Byłam z niego bardzo zadowolona i bardzo ciekawa innych produktów tej marki.

Jak wiecie marka bell ma dwie linie kosmetyki Bell – klasyczny – które od ponad 30 lat uszczęśliwiają kobiety – marka która już łączy pokolenia:-)

oraz linie BELL HYPOAllergenic, jedyna kompleksowa, europejska linia kosmetyków hypoalergicznych do makijażu w Polsce, ambasadorka jest Marcelina Zawadzka:-)

Ja wybrałam sobie kosmetyki z obu tych linii, a także dostałam kilka produktów nadprogramowo za co bardzo dziękuję:)

Dla przypomnienia markę Bell znajdziecie w Biedronkach oraz drogeriach takich jak Rossmann czy Natura.

ZACZYNAMY:

Na przygotowaną wcześniej twarz na a którą nałożyłam pielęgnację nakładam makijaż.

Pierwszym produktem jest korektor, który nakładam pod oczy. Korektor, którego używam to Bell HypoAllergenic Liquid Eye Concealer w kolorze 01.

Nie mam problemów z cerą dlatego nie wypowiem się jak kryje niedoskonałości, natomiast delikatne cienie pod oczami kryje bardzo dobrze. Korektor  jest w mojej chyba ulubionej formie, czyli płynny zapakowany w plastikowe opakowanie ze standardowym aplikatorem.

Korektor nakłada się bardzo przyjemnie. Ma bardzo kremową konsystencję i co ważne nie waży się pod oczami. Jeśli chodzi o krycie to jest dobre, myślę, że jest lżejsze niż kamuflaż z Catrice, ale ma inną formułę, która jak wspomniałam nie obciąża okolic pod oczami.

Kolejnym krokiem mojego makijażu był podkład.

Dostałam podkład Bell HypoAllergenic Lightening make-up. Jest to podkład rozświetlający, który ma nawilżać, kryć niedoskonałości oraz optycznie wygładzać skórę.

Jedyny minus jaki widzę w tym produkcie to kolor. Mój jest w kolorze 02 i jest za ciemny. Pomieszałam go z jaśniejszym podkładem jaki miałam i powiem Wam, że jestem mile zaskoczona jego działaniem. Krycie podkładu jest średnie, myślę, że nie zakryje dużych niedoskonałości, ale dobrze wyrównuje koloryt cery. Nawilża, skóra jest rozświetlona i wygląda na wypoczętą. Pozytywnie się zaskoczyłam efektem jaki zobaczyłam po jego użyciu. Kolor będzie idealny na lato lub zmieszany z jaśniejszym produktem zimą.

Kolejny krok to puder. To kolejny produkt z serii HypoAllergenic. Jest to puder z serii Mat Powder . Puder jest w numerku 01. Podoba mi się opakowanie. Czarne, proste. Mega plus za lusterko, które jest bardzo przydatne w podróży. Puder dobrze matuje cerę, jest transparentny dlatego nie przyciemnia podkładu. Jedyny minus jaki mogę dostrzec to to, że przy styczności z pędzlem produkt się bardzo pyli, dlatego należy się z nim obchodzić delikatnie wszystko jest ok.

Przejdźmy do bronzera. Po używaniu bronzera HypoAllergenic do którego link macie na  początku posta kolejny produkt ma ciężkie zadanie, aby być równie dobrym. Zdecydowałam się na puder z klasycznej linii Bell Sun Powder. Jest to produkt z 2 w 1. Dwa pudry w jednym opakowaniu. Ja użyłam tego ciemniejszego jako bronzer. Jest to kolor dość ciepły słoneczny, posiada lekkie drobinki, które nie są widoczne na cerze, ale super odbijają światło myślę, że będzie pięknie ożywiać kości policzkowe latem przy opaleniźnie. Jest delikatny dlatego nie zrobicie sobie nim krzywdy podczas nakładania. Ale powiem Wam że ten który mam nadal wygrywa, przynajmniej nakładany zimą.

Teraz lecimy z rozświetlaczem. Wybrałam sobie HypoAllergenic Face&Body Illuminating Powder. Mój jest w kolorze 01. Nakładam go na kości policzkowe. Powiem Wam ten rozświetlacz to istna PETARDA !!!

Jestem bardzo zadowolona z tego produktu, i to chyba mój numer 1 tej przesyłki. Produkt jest w chłodnym szampańskim kolorze. Nie miałam rozświetlacza MaryLou z The Balm, ale „macałam” go w perfumerii i posiadając ten z Bell totalnie nie mam ochoty mieć tamtego. Myślę, że jest równie dobry, a cena jest kilkukrotnie niższa. Naprawdę dziewczyny, jeśli lubicie rozświetlenie to biegnijcie po niego koniecznie.

Twarz mamy załatwioną przejdźmy do oczu. Mam paletkę Nude Eyeshadow o numerku 04. Paletka posiada 5 kolorów, którymi spokojnie wykonacie cały makijaż oczu.

W paletce znajdziecie 4 cienie satynowe, a ten brązowy po środku jest matowy. Produkt ma bardzo dobrą pigmentację. Przy okazji tego makijażu na powiekę nałożyłam najjaśniejszy na całą powiekę. Kącik przyciemniłam brązem, na środek powieki nałożyłam cień w kolorze rose gold. Użyłam również tej zieleni i zrobiłam sobie delikatną kreskę tylko po to, aby lekko zagęścić linię rzęs, a zieleń jeszcze bardziej wydobyła mój kolor oczu, co jest dodatkowym plusem. Cienie nie rolują się podczas dnia, a podczas aplikacji nie zauważyłam żadnego osypywania się.

Niestety nie dostałam żadnej maskary dlatego użyłam tego czego używam ostatnio na co dzień, czyli tuszu Lovley Curling Pump up Mascara. Mój Collistar niestety się skończył, ale ta maskara również daję radę.

Teraz brwi.

Nałożyłam na nie korektor do brwi z serii HypoAllergenic w kolorze 01.  Otwierając produkt z tekturki byłam w szoku. Buteleczka tego korektora jest grubsza niż tuszy do rzęs. Po otwarciu właściwego opakowania mamy bardzo krótką i precyzyjną szczoteczkę. Jak dla mnie na tą szczoteczkę nakłada się ciut za dużo produktu i jest on zbyt rzadki. Muszę naprawdę uważnie go aplikować, aby nie pobrudzić sobie połowy twarzy. Po tym mozolnym procesie otrzymujemy lekko przyciemnione brwi, które są ujarzmione i trzymają się na miejscu cały dzień. Jeśli nałożycie go z umiarem nie sklei brwi, da lekki kolor i fajnie je utrwali. Co ważne po zaschnięciu produktu brwi nie są twarde jak skała, tylko elastyczne. Ale uważajcie z kolorem bo jest naprawdę intensywny.

Ostatni etap makijażu czyli usta. Tutaj dostałam kilka produktów, ale zdecydowałam się na błyszczyk o nazwie peach melba. Jest to róż z delikatnymi drobinkami, za którymi w takich produktach nie bardzo przepadam. Błyszczyk jest gęsty, posiada wygodny aplikator. Kolor po nałożeniu jest bardzo słabo widoczny na ustach. Błyszczyk nabłyszcza usta dając efekt tafli, lekko się klei. Ta pomadka sprawdzi się u młodych dziewczyn, które zaczynają przygodę z makijażem i chcą bardzo subtelnie podkreślić usta.

To już wszystko. Jeśli dotarliście do końca tego posta proszę napiszcie komentarz, abym mogła poznać te wytrwałe duszyczki :*

Chciałabym zakomunikować, że na bieżąco będą pojawiać się recenzję kosmetyków, które zostały tutaj zaprezentowane jak i pozostałych, które dostałam. Po statystykach wiem, że post z pudrem Bell jest jednym z najpopularniejszych. Są to kosmetyki tanie, ogólnodostępne i uważam, że warto wiedzieć czy się sprawdzają, bo po co przepłacać :).

Opinie na temat tych produktów są moimi własnymi i nie ma na to wpływu fakt, że dostałam je w ramach współpracy.

Dajcie mi znać, czy używałyście jakiegoś z tych produktów.

Pozdrawiam Annapoint 🙂

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *